Forum www.naszekrosnice.fora.pl Strona Główna www.naszekrosnice.fora.pl
Forum dla wszystkich którzy byli w Sanatorium w Krośnicach - słynny "kurort koło Milicza"...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rocznik 1960 w szeregu stań.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.naszekrosnice.fora.pl Strona Główna -> Byłem/byłam w Krośnicach w latach 1960-1969
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Veron
Nowicjusz



Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 19:21, 29 Paź 2009    Temat postu: Rocznik 1960 w szeregu stań.

Witam. Też mam za sobą pobyt w Krośnicach i przygody których nie da się zapomnieć. Byłam w tym miejscu pół roku. Całe szczęście, że tylko tyle... Praktycznie codziennie myślałam o ucieczce... Współczuję tylko tym którzy tam byli dłużej niż ja. Jeśli jest ktoś z rocznika 1960 i był na "czwórce" niech się tutaj dopisuje... Twórzmy historię i dzielmy się wspomnieniami wspólnie przeżytych chwil w "kurorcie"...
Pozdrawiam.
Weronika


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WSND
Administrator



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:59, 30 Maj 2013    Temat postu: Re: Rocznik 1960 w szeregu stań.

Veron napisał:
Praktycznie codziennie myślałam o ucieczce...


A kto o tym nie myślał? Pewnie zdecydowana większość. A niektórym nawet się udało uciec... Wprawdzie zawsze "ucieczki" kończyły się w wiadomy sposób czyli złapaniem. Ale próby ucieczek zawsze były. Ja o tym też myślałem. Ale jakoś nie miałem w sobie dość odwagi by tę myśl zrealizować. Albo byłem zbyt sprytny bo wiedziałem, że zostanę wcześniej czy później... bliżej czy dalej od Krośnic złapany i... po "odstawieniu mnie" zacznie się realizować ten najgorszy scenariusz czyli delbety, topy itd. Więc pewnie w obawie o to by nie pogorszyć swojej sytuacji myśli i plany o ucieczce były tylko w sferze marzeń czy pobożnych życzeń. Każdego dnia budziłem się z myślą, że dostanę informację o tym, że "wypisują mnie do domu". To w głównej mierze pozwoliło mi przetrwać i wytrwać... Długo na ten dzień czekałem. Ale w końcu się doczekałem. A wspomnień z tego okresu mam naprawdę dużo... Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Veron
Nowicjusz



Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 20:50, 30 Maj 2013    Temat postu:

Sprytny i przebiegły byłeś. Wykiwałeś ich. Grunt to cierpliwość. Tylko nie każdy jej ma wystarczająco dużo. Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kiziuk
Nowicjusz



Dołączył: 21 Gru 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:20, 15 Sty 2014    Temat postu:

Witam. Na imię mi Andrzej. Jestem byłym pensjonariuszem sanatorium neuropsychiatrii w Krośnicach od lipca do grudnia 1967r. Miałem 13 lat.Chorowałem na epilepsje, którą nabyłem kilka lat wcześniej a moja mama wszędzie szukała dla mnie pomocy, dlatego znalazłem się w Krośnicach. Byłem dzieckiem rozhukanym (czytaj-rozpieszczonym)i zbuntowanym z toksycznej rodziny. Mieszkałem w budynku nr 5 po schodkach, gdzie był stół pinpongowy na I piętrze w sali telewizyjnej.
Pierwsze tygodnie to płacz i zgrzytanie zębów. Dyscyplina iście wojskowa, wszystko na komendę i w grupie. Koszmar.Codzienna ocena z zachowania. Po miesiącu przyzwyczaiłem się do rytmu życia zmieniając postawę rozczeniową na bardziej pokorną. Już wtedy rozumiałem, że z silniejszym nie wygram a tylko mogę sobie zaszkodzić. Straszono delbetami i prądem ale mnie to ominęło. Nauczyłem się życia społecznego. Przy "normalnym" funkcjonowaniu trzymały mnie codzienne listy z domu, głównie od mamy i sióstr. Wszyscy mi tego zazdrościli.
Nie narzekałem na zespół medyczny ani wychowawców. Dziś wiem, że dzięki tej zdrowej wojskowej dyscyplinie, w której przyszło mi żyć pół roku, zrewidowałem swoje zachowania, stałem się spokojniejszy, bardziej społeczny i otwarty na ludzi. Dużo by pisać jaki miał wpływ na móją psychikę pobyt w Krośnicach. Ponoć nie ma przypadków a każde doświadczenie czegoś ma nauczyć.
To było dla mnie najważniejsze doświadczenie w moim życiu. Nikogo nie osądzam, nie mam o nic żalu. Po prostu tak miało być. Zachowało się kilka moich listów do mamy i od niej. Często wracam pammięcią do tych lat, które paradoksalnie dla niektórych z Was wywarło dla mnie pozytywne doświadczenie.
Od lat 70tych czułem silną potrzebę wrócić do Krośnic i poczuć... właśnie co? Ducha przeszłości? Męczyło mnie to długo. To była tęsknota mojego wewnętrznego dziecka do miejsca, gdzie stało się mężczyzną. Odwiedziłem Krośnice latem 97 wraz z rodziną. Pochodziłem po okolicy w nadziei, że odnajdę coś, co kiedyś tu zostawiłem. Iluzja. Nie wpuszczono mnie też do budynku; nie chciano ze mną nawet rozmawiać. Przypadek sprawił, że spotkałem strażnika leśnego na stawach milickich. Okazało się, że jego mama pracowała w tym budynku, w którym mieszkałem. Była salową i nocą siedziała na korytarzu, by nie wpadł nam do głowy pomysł o ucieczce. Rozmawiałem z nia w jej domu o tych wydarzeniach. Była ostrożna, nie chciała za dużo mówić o tamtych czasach bo sanatorium dalej funkcjonowało.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie życząc pogody ducha i życia TU I TERAZ, bo przeszłość minęła a przyszłości jeszcze nie znamy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WSND
Administrator



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:53, 17 Sty 2014    Temat postu:

Witaj Andrzej. Z Twojego wpisu wynika, że jesteś kolejną osoba która po latach odwiedziła Krośnice. Trzydzieści lat to szmat czasu... Ale moim zdaniem "wilka zawsze ciągnie do lasu", i dlatego większość z "Dzieci Krośnic" albo już tam było... albo planuje tam pojechać. Pojechać, a jakże, tylko i wyłącznie w celach turystycznych. Sam też tam byłem... po raz pierwszy po bodajże 34 a może nawet po 35 latach od opuszczenia murów kurortu, i planuję by jeszcze tam pojechać. Tak po prostu i zwyczajnie chcę poszwendać się po okolicy, zrobić jakieś zdjęcia itd. Jeśli planujesz wypad do Krośnic to może właśnie tam się spotkamy? Tak czy siak witam Ciebie na forum i liczę na Twoją aktywność. Pozdrawiam serdecznie.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WSND dnia Pią 21:53, 17 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kiziuk
Nowicjusz



Dołączył: 21 Gru 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:42, 20 Sty 2014    Temat postu: Mój pierwszy list........

Crying or Very sad Pierwszy list z Krośnic lipiec 1967r.

Kochana mamo!!!!!!!!!!!
Strasznie mi się tu nie podoba. Nasz stary dowiedział się, że palę papierosy i zrewidował mnie. Znalazł zapałki i papierosy w cukierkach. Tego dnia co przyjechałem uciekłem ale mnie złapali. Niech mama przyjeżdża po mnie jak najszybciej. Najpóźniej w sobotę muszę być w domu. Jak stary mnie zrewidował, znalazł pieniądze i zabrał mi je. Ale nie zauważył 20zł schowanych do koperty.
Czuję się tutaj jak w więzieniu. Od rana do wieczora chodzić , chodzić
i chodzić. Mam już tego po uszy. Tego dnia co mama dała mi tabletki, zjadłem wszystkie naraz ze zdenerwowania.
Nie ma nigdy wolnego czasu na pisanie listów czy pogranie w karty.
Jeszcze raz powtarzam, że czuję się tutaj jak w więzieniu.
Nic nie jem i nie będę jadł.
Już w życiu nie pojedę do sanatorium.
Niech mama do mnie nie pisze. Ja już nie napiszę ani razu. Będę uciekać żeby mama po mnie przyjechała.
Nie chcę zostać w tym więzieniu.
Wszyscy jak idą oglądać telewizję a komuś się chce spać to nie puszczają.
Tak tu słabo i lipnie, że można skisnąć.
Nie będę więcej pisać.
Wszyscy są przeciw mnie.
Czuję się tu bardzo źle.
Przyjeżdżajcie po mnie NATYCHMIAST!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Szybko, bo tu zdechnę a się nie wyleczę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Veron
Nowicjusz



Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 16:23, 20 Sty 2014    Temat postu:

Kiziuk, tyle lat trzymałeś ten list z dzieciństwa czy napisałeś go teraz? Bo aż niewiarygodnym jest by taki list przetrwał taki szmat czasu. Ale cuda się zdarzają. Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kiziuk
Nowicjusz



Dołączył: 21 Gru 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:30, 20 Sty 2014    Temat postu: Re

Witaj Veron, zostawiłem kilka pierwszych listów pisanych przeze mnie do mamy jak i odpowiedzi od niej. Dziś żałuję, że nie zachowałem wsystkich (było ich kilkadziesiąt), bo pamięć już nie ta... Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Veron
Nowicjusz



Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 16:33, 20 Sty 2014    Temat postu: Re: Re

kiziuk napisał:
Witaj Veron, zostawiłem kilka pierwszych listów pisanych przeze mnie do mamy jak i odpowiedzi od niej. Dziś żałuję, że nie zachowałem wsystkich (było ich kilkadziesiąt), bo pamięć już nie ta... Very Happy


Witaj Andrzej. Jestem pod wrażeniem! Cudowna sprawa taki list po latach. To świadek tego co się tam i z nami działo. Ja nie mam żadnego listu z tamtego okresu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wojak
Nowicjusz



Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:25, 20 Sty 2014    Temat postu: Re: Mój pierwszy list........

kiziuk napisał:
Crying or Very sad Pierwszy list z Krośnic lipiec 1967r.

Kochana mamo!!!!!!!!!!!
Strasznie mi się tu nie podoba. Nasz stary dowiedział się, że palę papierosy i zrewidował mnie. Znalazł zapałki i papierosy w cukierkach. Tego dnia co przyjechałem uciekłem ale mnie złapali. Niech mama przyjeżdża po mnie jak najszybciej. Najpóźniej w sobotę muszę być w domu. Jak stary mnie zrewidował, znalazł pieniądze i zabrał mi je. Ale nie zauważył 20zł schowanych do koperty.
Czuję się tutaj jak w więzieniu. Od rana do wieczora chodzić , chodzić
i chodzić. Mam już tego po uszy. Tego dnia co mama dała mi tabletki, zjadłem wszystkie naraz ze zdenerwowania.
Nie ma nigdy wolnego czasu na pisanie listów czy pogranie w karty.
Jeszcze raz powtarzam, że czuję się tutaj jak w więzieniu.
Nic nie jem i nie będę jadł.
Już w życiu nie pojedę do sanatorium.
Niech mama do mnie nie pisze. Ja już nie napiszę ani razu. Będę uciekać żeby mama po mnie przyjechała.
Nie chcę zostać w tym więzieniu.
Wszyscy jak idą oglądać telewizję a komuś się chce spać to nie puszczają.
Tak tu słabo i lipnie, że można skisnąć.
Nie będę więcej pisać.
Wszyscy są przeciw mnie.
Czuję się tu bardzo źle.
Przyjeżdżajcie po mnie NATYCHMIAST!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Szybko, bo tu zdechnę a się nie wyleczę.


Jestem pod wrażeniem! Aż trudno uwierzyć by taki list napisało dziecko ale tak było ponieważ ja podobne listy pisałem do domu... Niestety, żaden się nie zachował. Może to i dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kiziuk
Nowicjusz



Dołączył: 21 Gru 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:07, 23 Sty 2014    Temat postu: Drugi list z Krośnic.

Drugi list z Krośnic 24 lipiec 1967r.

Kochana Mamo!

Niech mama nie przysyła mi listów a jeszcze gorzej pieniędzy w listach.
Nie przysyłać mi paczek nic.
Dlatego mama niech mi nie przysyła bo listy czytają a jeżeli są tam pieniądze to zabierają. Paczki też otwierają.
Zegarek mi zabrali, ubranie zmienili na gorsze niż dostałem wtedy.
Stary nasz mi się nie podoba.
Bije nas mówiąc, że to dla żartu, że on żartuje tylko.
Nie chcę tu dłużej zostać!!!!!
Rano wstawać, myć się (oczywiście bez mydła ) potem śniadanie, po śniadaniu na boisko. Jedni grają w piłkę, drudzy marzną bo bluz nam nie wydają. Potem przychodzimy na drugie śniadanie brudni nie myjąc się i od razu znów na boisko. Z boiska b. brudni na obiad nie myjąc nawet rąk i twarzy. Po obiedzie na telewizję aż do kolacji. Potem kolacja, myć się bez mydła (prócz mnie bo ja mam) i spać.
Takie życie to nir dla mnie. Już miałem pobieraną krew z żyły. Byłem badany przez doktora. Doktor chce mnie przenieść do innego pawilonu.
Ja tu dłużej nie wytrzymam !!!!!!!!!!!!!
Jeżeli mama nie ma czasu po mnie przyjechać to niech Alka przyjedzie.
Nie chcę tu dłużej zostać !
Czuję się tu jak w więzieniu.
Nawet na krok nie można odejść bo już stary krzyczy i bije. To nie życie.

PRZYJEŻDŻAJCIE PO MNIE SZYBKO!!!!!CZEKAM!!!!!

Zapomniałem napisać że stary zabrał mi 20zł w papierku. Skąd on się dowiedział to ja nie wiem.
Tu są sami złodzieje

PRZYJEŻDŻAJCIE PO MNIE BŁAGAM!!!!!!!!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kiziuk
Nowicjusz



Dołączył: 21 Gru 2013
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:20, 25 Sty 2014    Temat postu: Trzeci list z Krośnic

Trzeci list z Krośnic 28 lipca 1967r.

Kochana Mamo !
Wczoraj dostałem mamy list.
Mama pisze, że jest bardzo zmartwiona z powodu mego listu. Ja pisałem tylko prawdę jak tu jest. A mama od razu, że piszę okrutne listy.Żeby mama posiedziała tutaj trochę w sanatorium to by mama sama się przekonała jak tu jest.
Jedzenie jest takie sobie. Najgorsza to chyba kawa. Kawę dają taką rozwodnioną no że nawet wypić nie można. Tutaj jest ostre powietrze dlatego dostałem apetytu.
Jeżeli chodzi o ubranie to dzisiaj żeśmy zmienili.
Wszyscy krzywo patrzą na te ubrania bo są nieuprasowane, koszule w plamach, spodnie pocerowane.
Wygląda to tak jakby to byli biedni ludzie.
U nas w sypialni śpi 6 osób. Dzisiaj zmieniono pościel. Każdy ma swoją szafkę ale nic do niej nie chowa ponieważ kradną.
Zdarzył się taki wypadek, że jednemu chłopakowi z naszej sali zginęły 3 paczki dropsów. Kiedy się rano ubierałem to dropsy wypadły mi z koszuli. Nie wiem kto mógł to zrobić.
Ja mam w depozycie 60 zł ale nie mogę ich wyjąć bo wyciąga się tylko w poniedziałki i czwartki. W czwartek chciałem wyciągnąć kilka groszy ale nie poszliśmy.
Mam u pana 24zł 50gr. Ale on też nie chce mi dawać bo powie że chcę sobie kupić papierosy.
Tutaj jak poczuję dym papierosa to chce mi się strasznie palić.
Niech mama przyśle mi paczuszkę i ze dwie książki.
Chciałbym żeby mama przysłała mi 20 złotych w batoniku. U nas chłopcy mają pieniądze jedni w bucie inni w kieszeni. Są u nas takie podkładki żeby nie było platfusa. Schowałbym pod podkładkę i z głowy.
Jakby mama kładła pieniądze do paczki to niech mama tak włoży w batonik żeby nie można było poznać czy są pieniądze czy nie. Poza tym proszę o jakiś krem czy co do opalania bo tu jest świetna pogoda.
Ten list co mama mi przysłała to miałem awanturę. Taka jedna siostra wezwała mnie do gabinetu i tam gadała gadała i się wygadała w sprawie tego listu.
Po każdym myciu dają nam grzebienie żeby się uczesać. Takimi grzebieniami to można Bitelsów czesać. Takie duże jak koński ogon.
Niech Mama napisze kiedy po mnie przyjedzie. Ale jak najszybciej. Czekam i tęsknię za Mamą.
Niech Mama weźmie zwolnienie na dwa dni i przyjedzie tutaj.
Ja miałem pobieraną krew co 2 dzień z żyły po 3 probówki, a wczoraj miałem pobraną krew z palca. Myślałem że to coś boli a to mic.
Przy okazji niech mama przyśle mi Lapis, kilka szpilek. Tu w ogóle nie ma czego potrzeba.
Proszę mi też przysłać olejek do opalania.
To wszystko co mama mi przyśle niech będzie w worku na kapcie albo coś podobnego.

Na tym kończę liścik Andrzej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
andrea
Nowicjusz



Dołączył: 01 Lut 2019
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3 city

PostWysłany: Pią 22:09, 01 Lut 2019    Temat postu:

Przede wszystkim witam wszystkich byłych tych, którzy dostąpili zaszczytu "traumatycznego" będąc w tym miejscu. Na to forum natknąłem się przez przypadek przeglądając sieć i coś o Miliczu.
Ja osobiście byłem tam dwa razy. Pierwszy raz na oddziale VIII od września do grudnia 1964 r. a drugi raz na oddziale VII od sierpnia 1967 do lutego 1968 r. W obu przypadkach na karcie informacyjnej podpisał się Jerzy Tomaszewski, nie pamiętam gościa ponieważ od tamtej pory minęło już prawie 50 lat. Gdzieś około roku 2000 zajechałem w to miejsce z ciekawości celem odświeżenia pamięci. Nie zagościłem zbyt długo ponieważ nie byłem sam ale cały czas mam ochotę aby kiedyś pojechać tam chociaż na kilka godzin a może i na cały dzień.

Rok 1964 nie utkwił mi w pamięci w wielu szczegółach ponieważ byłem zbyt młody. Jedyne co zapamiętałem to "służbowe dresy", bardzo dużą makietę kolejki elektrycznej i bardzo przyjemnego i pogodnego psychologa. Nigdy więcej tak ciepłej osoby w swoim życiu nie spotkałem.
Jakby nie patrzeć to pobyt w takim miejscu dziecka oderwanego od rodziny i od domu było dla niego tak traumatycznym przeżyciem, że zamiast leczenia następowało pogorszenie stanu zdrowia.

Drugi mój pobyt natomiast zapadł już w mojej pamięci i to bardzo ze wszystkimi negatywnymi wspomnieniami z tego niechlubnego miejsca. Pamiętam jak koledzy kilkukrotnie uciekali. Niektórym udawało się dotrzeć do domu a pozostali byli łapami przez ówczesne "służby" w Miliczu, w Twardogórze, w Trzebnicy czy dalej. Z perspektywy czasu podziwiam ich odwagę, że decydowali się na ten krok maszerując często nawet nocą na tak duże odległości. Nocami przedzierali się lasami jak partyzanci w czasie okupacji - istne szaleństwo. Służbowe ciuchy właśnie były po to aby można było łatwo nas rozpoznać podczas takiej eskapady. Musieli być zdesperowani do granic niemożliwości. Pamiętam te wszystkie zakazy, nakazy, dyscyplinę, rygor i kary cielesne niestety.

To tak na wstępie celem przedstawienia się. Jeśli temat będzie rozwijał się to napiszę coś więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WSND
Administrator



Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:15, 09 Lut 2019    Temat postu:

Witaj, „andrea”. Myślę, że będziesz częściej tutaj zaglądał i dzielił się wspomnieniami z „kurortu koło Milicza”. Nawet jednodniowy pobyt tam pozostawia ślad na całe życie.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
andreasfriedhelm
Nowicjusz



Dołączył: 25 Sty 2020
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 13:10, 25 Sty 2020    Temat postu:

Pamiętam wszystko! Nie zapomnę! Pamięć, to mój koszmar, tyle tego mam w głowie. Nie wiedziałem , że jest taka strona. Nie wiedziałem że ówczesne dzieci mogą się spotkać po latach koszmaru i o tym razem mówić. Chciałbym, aby spotkało się nas tu jak najwięcej osób. Mam na myśli pozew zbiorowy przeciwko tej zbrodni na dzieciach w Polsce Ludowej. Nie interesuje mnie, że kurort ten zamknęli. Tego się nie robi nikomu, zwłaszcza dzieciom. Aż dziwne, że IPN się tym nie zainteresuje. Nie byłem psychicznie chory, ani agresywny. Po prostu byłem nadpobudliwy, dziś znamy ten syndrom jako ADHD. W roku 1968 mój iloraz inteligencji wynosił w skali dziecięcej 108 w skali Wekslera, co samo przez się mówi, że nie byłem upośledzony.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.naszekrosnice.fora.pl Strona Główna -> Byłem/byłam w Krośnicach w latach 1960-1969 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin