dariusz
Nowicjusz
Dołączył: 11 Wrz 2022
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Nie 15:11, 11 Wrz 2022 Temat postu: Bylem na poczatku lat 70 |
|
|
Miałem wówczas ok10 lat a moj starszy brat 13. Bylismy kilka miesięcy, ale w róznych grupach. Chodziła nam po głowie ucieczka. Odwlekalismy decyzje z uwagi na liczne niepowodzenia innych uciekinierów, których wyłapywali na stacji kolejowej. Pózniej tacy odwiedzali gabinet dr.Raczka i otrzymywali delbety (bolesne zastrzyki). Nie wiem co mi podawali. Łykało sie tabletki z kieliszka. Nie mozna było napisac tego wszystkiego do rodziców bo listy były czytane. Chodziłem tez tam głodny, ale moj opiekun/lekarz ( chyba dr.Milewski ) przymknął oko na mój list w którym prosiłem rodziców o przysłanie mi konserwy. Pamiętam taki trawnik przed budynkiem na którym były jabłonie. Jabłka zbierałem lub stracałem patykiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|